Pytanie

  • zagadka

    jestem pielęgniarką od 20 lat i mam częsty kontakt ze śmiercią. Często śnią mi się zmarli, którzy coś chcą przekazać mi. Kiedyś po powrocie do domu po dyżurze nocnym, biorąc prysznic poczułam czyjś głęboki oddech na moich plecach. wystraszyłam się, nikogo oczywiście nie było, ale powiedziałam tylko głośno idź sobie.... i był spokój. kilka miesięcy temu będąc na dyżurze nocnym miałam okazje chwilkę odpocząć. więc zgasiłam światło i się zdrzemnęłam. obudziłam się nagle bo poczułam jak ktoś ściąga koc ze mnie. kiedy otworzyłam oczy nikogo nie było, i tylko głośno powiedziałam zostaw mnie...... Miesiąc temu miałam straszny sen śniło mi się dziecko- niemowle, które oczy miał zamknięte, a powieki w szwach i w tym momencie otrzymałam kartkę nie wiem od kogo, na której było napisane...POMÓŻCIE CI KTÓRZY OCZAMI ŻYWYMI PATRZYCIE..... . co to może wszystko znaczyć. czy powinnam się bać??? proszę o odpowiedź.

Odpowiedź:

Zdecydowanie należy  pani  do  tej  grupy  osób  które  potrafią  się  kontaktować  z  zmarłymi  (ale  w  ten  dobry  sposób  ,ponieważ  to  dusze  zmarłe  szukają  z  panią  kontaktu  a  pani  sama  nie  narusza  ich  spokoju ,jak  to  robią  osoby  które  sama  chcą  nawiązać  kontakt  z  osobą  zmarłą  a  tym  samym  świadomie  zaburzają  im  spoczynek )

Pani  zawód tylko  potęguje te  predyspozycje  tak  to  nazwijmy  tutaj  ,po  tym  co  pani  pisze  wynika  że  pani  jest  "oswojona"  z  śmiercią  i  zmarłymi  . Umie  pani  też  działać  w  takiej  sytuacji ( pisze  pani  powiedziałam  IDŹ i  poszło ,czyli  umie  pani  sobie  radzić  w  tej  sytuacji  a  to  oznacza  ze  ma  pani  bardzo  duże juz  doświadczenie  w  takich  kontaktach .W  ezoteryce  wiele  rzeczy  człowiek  może  się  wyuczyć  jednak  są  rzeczy  które  albo  można  robić  albo  i  nie  .Osoby  z  którymi  kontaktują  się  zmarli  to  medium  takie  osoby  zazwyczaj są  na  bardzo  wysokich  poziomach energetycznych ludzie  o  silnej  osobowości  .Myślę  że  pani  się  z  tym  już  pogodziła  gdyż  osoby  które  tego  doświadczają  zazwyczaj  do  końca  swych  dni zachowują  te  predyspozycje  czy  tego  chcą  czy  też  nie  .

Ten  przekaz  o  którym  pani  pisze  jest  zdecydowanie  przesłaniem  tego  że  osoby  zmarłe  które  w sposób  się  z  panią  kontaktują  oczekują  pani  pomocy .Dziecko  może  to  być  symbolika tylko  .Bać  się  pani  nie  musi  ."Oni "  panią  nie  skrzywdzą  bo  pani  jest  dla  nich  takim  oknem  na  świat  żywych .Jednak  zastanowić się  co  pani  jako  osoba  może  zrobić  dla  innych ,być  może  też  dla  dzieci .Rozwiązanie  tego  samo  do  pani  przyjdzie  tylko  być  otwarta  na  ten  temat  .

Nic  w  naszym  życiu  nie dzieje  się  przypadkiem  ,myślę  że  pani  zawód  też ma  tutaj  znaczenie  .Uważam  że  inaczej  pani  podchodzi  do  tematu  śmierci  niż  inne  pani  koleżanki  .Co  więcej  pani  raczej  nie  ma  problemu  być  przy  osobie  która  umiera  (to informacja  dla  tych  co  mają  bliskich  w szpitalu wy  nie  miejcie  złudzeń pielęgniarki  nie  czuwają  przy  osobie  która  umiera  ,taka  osoba  umiera  w  samotności  personel  pojawi  się  w  momencie  kiedy  już  osoba  zmarła  .) Dlatego  uważam że  pani  z  takimi  predyspozycjami  inaczej  podchodzi  do  chorych .Takie osoby  często  bywają  w miejscu  gdzie  jest  śmierć  co  więcej  umieją  pomóc  danej  osobie  w  jej  ostatniej drodze  .

Takie  osoby  jak  pani  są  bardzo  pomocne  tym  którzy  przechodzą  na  drugą  stronę  (pani  juz  to  wie  lub  niebawem  to  zrozumie  )

Pozdrawiam

Beata Kalinowska

DO  USUNIĘCIA